Obserwatorzy

sobota, 10 listopada 2012

Mort

Na rękach mam biało czarnego kotka. Dałem mu imię Mort - znaczy azteckii zombii. Patrzy mi w oczy i...
- Bedziesz się mną opiekował?
-Tak.
- Długo.
- Jak długo?
- Tyle ile zechcesz.
- Wieczność?
- Nie. Tak długo nie pożyję.
- Może to ja, będę twoim ostatnim kotem?
- Kto wie... w końcu mam swoje lata.
- Mrrrp. Nie martw się. Będę tak długo aż zamkniesz oczy.
- Będzie mi miło mieć takiego pięknego towarzysza podróży.
- Każda podróż dobiega końca.
- To prawda.
- Co dobrego jest w podróży?
- Ona sama mój mały. Zwłaszcza zaś to co w jej trakcie zobaczysz, doświadczysz i przeżyjesz.
- Czego się boisz?
- Tylko jednednej, a właściwie dwóch rzeczy. Bólu i bezsilności.
- Powiedz mi. Warto żyć?
- O tak. Jednak samemu trzeba to odkryć. To co dobre dla mnie, nie musi być dobre dla ciebie mój Mortku.
- Lubisz mleko?
- Bardzo.
- To tak jak ja. A mięso?
- Też, sam wiesz, że robię z mięs różne przysmaki.
- Mruuu łopatka była wyśmienita. Nie różnimy się za wiele. Czy ty na pewno nie jesteś kotem?
- Czasami mam wrażenie, że nim jestem. Zwłaszcza jak widzę piękne kotki. Lubię się wylegiwać i spokój, cenię spokój.
- To tak jak ja. Gdzie mój tata?
- Biega po polu. Wróci na kolację. Opowie nam pewnie swoje nowe przygody.
- Kim dla ciebie jestem?
- Kimś bardzo ważnym. Gdy wracam i widzę jak TY, twoi rodzice, ciotki i wujowie biegną do mnie...To uśmiecham się i czuję wzruszenie. Nadajecie sens memu życiu. Dajecie mi tak wiele, w zamian potrzebujecie zaś tak mało.
Mort spojrzał mi w oczy , w złocistych oczach widziałem smutek .
- To nie ja jestem smutny, ten smutek jest w tobie.
- Wiem. To smutek minionych błędów, to smutek rozstań, to żal po tych co odeszli, im jestem starszy, tym lista dłuższa... Któregoś dnia i ja dołączę do nich i zniknę w oddali.
- Będę o tobie pamiętał.
- Mam nadzieję.
- Przyjdę na miejsce gdzie rozsypią twoje prochy.
- Dziękuję - wzruszenie scisnęło mi gardło. Tuliłem kotka, mruczał łagodnie.

7 komentarzy:

  1. Wzruszające, rzeczywiście... Mądry maluch z Mortka... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę chory był ale już lepiej z nim. Pogłaszczę go od WAS.

      Usuń
  2. Witaj Henryku w blogowym świecie!
    Wzruszająco zaczynasz, a to wielki babiniec, to i czytelniczek będziesz miała bez liku:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Postaram się systematycznie pisywać.

      Usuń
    2. Ile razy bym tego nie czytała, zawsze wzruszenie mnie zniewala.....

      Usuń
  3. Mortek umarł. Miał wadę rozwojową płuc.

    OdpowiedzUsuń